[Wujek]

Niedawno zdałem sobie sprawę ,że nie mogę się rozstać z moją kapryśną włoszką.
Chwilami bywało ciężko, targało mną wiele negatywnych emocji, chciałem ją sprzedać, rozbić, unicestwić.
Następnego dnia zachwycałem sie nią, obsypywałem komplementami.
Czule gładziłem kierownicę, delikatnie woskowałem jej smukła linię.
Niedawno kupiłem jeszcze jedną, piękną, pełną temperamentu włoszkę, i znów te same emocje.
Moja żona twierdzi - " ty jej nie kupiłeś to ona ciebie wybrała"

[ego]

[Radke]

[MupiK]

:-)
Kurcze ja mam ten sam problem
Mowilem sobie zmiana auta co 2 lata... A teraz szukam badz co badz wykretu zeby nie sprzedawac i przeznaczyc pieniazki na cos innego :-)
Czasem kaprysi ale generalnie niemam na co narzekac:-)

[rochaz]

Ja sprzedalem... Naprawde zal mi ale przebywam obecnie w Dublinie i czesci sa chlernie drogie, na szrotach nie do dostania, a jak wiadomo wloszki sa kaprysne i caly czas cos sie psuje. Juz nie moglem dalej w nia inwestowac.
Moja zona chce wrocic do Polandu, chcialbym kupic jej vw golf I w kabriolecie ale chyba tipo bedzie, mysle nad jakas benzynka w niewielkiej pojemnosci.Tylko co bedzie jak zaczne kaprysic babie ktora za bardzo nie wie gdzie olej sprawdzic?

[mig]

A myślałem, że kobiety tylko sa zmienne...;D