[RaV]

Witam,
wystarczy spojrzeć za okno - w tym roku długi weekend majowy jest mokry niczym lany poniedziałek.
No i w taką deszczową pogodę jadę sobie Tipkiem, gdy na mojej drodze pojawiła się ogromna kałuża. Nie dało się jej ominąć więc zmuszony byłem zrobić płukanie podwozia *]
300 metrów dalej zaczęło dziać się coś dziwnego.
Auto straciło moc. A następnie zaczęło fikać - nie zmieniając pozycji gazu auto to przyspieszało to zwalniało. Co tu dużo mówić - jechało się kiepsko.
Na szczęście do domu miałem blisko. Autko postawiłem w garażu aby wyschło. Dziś się okaże czy ruszy.

No i teraz pytanie:
Co się mogło stać? W aucie z silnikiem benzynowym mogło zalać cewkę, rozdzielacz, kable itd.
Ale ja mam diesla - silnik, który w czasie pracy nie potrzebuje przecież prądu.
Macie jakiś pomysł? Może jest tu jakies elektyczne sterowanie przepustnicy?

[sloneczna]

Na Diesla nie powinno mieć wpływu .
Ja myje silnik karcherem bez uwagi na wszelkie zespoły z wyjątkiem stożkowego filtra ,ale jak go zaleje to i tak odpali .Mam ten sam silnik .Jedynie masz gdzieś zaśniedziałe styki od zaworu odcinającego jest on przy pompie . co wpływa na prazce silnika .
Ewentualnie podłączenie akumulatora ,ale nie kręcił by rozrusznik .
Możliwe że masz filtr paliwa do wymiany a kałuża to przypadek.