[Maciek]

Byłem dzisiaj Tipkiem na badaniach technicznych . Dojechałem do djagnosty , daje dowód i zaczyna sprawdzać wszystkie numery , mówi proszę otworzyć maskę to mu otwieram i za chwilę słyszę , Panie ale to pomiędzy kielichami nie jest do tego auta . Ja mu mówię chodzi Panu o rozpórkę no o ten pręt i tłumacze debilowi, że do tego auta jest ta rozpórka , a on to proszę o atest , ja do niego , jak sobie Pan sciągnie to zobaczy, no i się skończyło . Zaraz wsiada do auta i tekst , a na tą kierownicę jest atest ( posiadam drewnianą kierownicę z nabą itp. ) , ja mu mówię , jak sobie Pan ściągnie to Pan zobaczy , no i zaczyna macać no jest . Mówię no to najgorsze za mną . Koleś wjeżdża i mu auto gaśnie , mi się już roi gorąco , on mu więcej gazu i znowu gaśnie , ja do niego , może Panu pomóc , a on nie to po prostu stare auto i w tym momencie się we mnie zagotowało . Jeszcze 3 razy mu Tipek zgasł jak zjeżdżał z rolek , ale mówię ch*j , nie potrafi jeździć i jeszcze na domiar złego , jak wjechał na szarpaki , drugi do niego mówi za hamuj , a ten my jeb w pedał i za chwile wychodzi i mówi , Panie ma Pan walnięty prawy przedni przewód hamulcowy. Ja sie go pytam który , a on do mnie no ten co jest za przewodem gumowym ( wiedziałem że chodzi o metalowy) , ale dalej się pytam który i kolo się zakręcił i nic nie powiedział . A i jeszcze jedno , mam końcowy tłumik ultera i fajnie burczy, kolo do mnie tekst , ma Pan dziurę w wydechu , a ja nie mogłem ze śmiechu , zdenerwowany obróciłem się i pojechał.


Polscy djagności to poje*y.

[miszko]

Po pierwsze, mniej nerwów.
Wiadomo, że jak taki diagnosta widzi "wszystko co od siebie" to z pewnością będzie się do tego przyczepiał. W końcu za coś musi skasować te 100zł...

[Maciek]

miszko, ok , ale do kierownicy drewnianej , to już lekka przesada.

[konikks]

jeszcze nigdy na ścieżce diagnostycznej żaden diagnosta nie chciał sam jechać autem. zawsze ja prowadziłem. dziwna praktyka...

[pawel76]

Maciek, trzeba było poczekać jak będziesz u mnie wzięlibyśmy dowodzik i pojechali moim autkiem do Adasia....

[Gramatyk]

też miałem dzisiaj przegląd i sam prowadziłem więc faktycznie dziwne że Ci gościu wziął auto... faktycznie szukał czegoś bo pewnie chciał w łąpę...

[ciechu]

[Jelcyn]

dwa razy byłem na badaniu i diagnosta kazał mi wjechać na stanowisko, a potem on przestawiał na szarpak i rolki. ta więc chyba OK

[miszko]

U mnie w Toruniu na jednej stacji facet sam chciał wjechać, na innej zaś kazał mi wjechać.
Zapewne to zależy od jakiś przepisów. Pewnie takich, że gdybyś np. w coś uderzył, albo uszkodził sobie auto (lub ich mienie) to z ubezpieczenia lub jakiegoś innego prawa by mieli podstawie do niewypłacenia odszkodowania, ewentualnie sam właściciel miałby problemy przez to.

To jest coś na zasadzie, kiedy naprawiają Ci auto, to powinieneś czekać w wyznaczonym miejscu, a nie szwędać się po zakładzie, bo nie jesteś jego pracownikiem i gdyby się coś Tobie stało to zapewne będą przez to jakieś problemy prawne.

[pisario]

A ja to nawet nie wjedzalem ;p ... Dzieki Lasgo

[Jelcyn]

[KrzychuB]

Mi też zawsze kazują wjeżdżac, a później sami kontynuują. Ale czasem, lepiej jak oni wjeżdżają. Ostatnio na badaniach jak oczekiwałem w kolejce, to stary dziadek tak wjechał, że opona zewnętrzną stroną jechała po skraju dziury. Stałem wtedy koło diagnosty i wraz powiedzieliśmy ku**a, koleś na szczęście (dzięki diagnostykowi którą zaczął mu usilnie gestykulowac i drzec się) stanął a dalej to już diagnostyk pojechał

[Leśniczy]

u mnie różnie, przeważnie ja prowadzę ale np. ostatnio w serwisie fiata koleś sam wjeżdżał i w sumie nie widzę w tym nic dziwnego bo przy okazji koleś może sprawdzić np. luzy na kierownicy, czy sprzęgło się nie kończy lub łożysko huczy, czy choćby nie palą się kontrolki na czerwono

[VEndriuV]

Maciek, następnym razem pisz, u mnie w salonie Fiata jest super obsługa

Szczegółów nie bede podawał bo kij wie kto to czyta, ale koszt 100 zł i masz fakture, a przeglad bardziej pod bezpieczną jazde niż żeby się do czegoś przyczepić.

Ja po prostu podjechałem, dałem kluczyki i czekałem po ok. 20 min dał mi fakture że mam iśc zapłacić, potem grzecznie powiedział co i jak z autkiem i oddał kluczyki Nic nie musiałem robić, sam z parkingu wjechał i sam autem wyjechał pod sam wyjazd z ich siedziby Bardzo mile wspominam. A tyle Fiatów z bliska chyba nigdy nie widziałem