[Luczu]

Wczoraj koło 14 jadę sobie jadę a tu czerwone światło. Zatrzymałem się ( stałem jako pierwszy samochód ) Zapaliło się zielone światło ( sygnalizator kierunkowy do skrętu w lewo przez skrzyżowanie ) Powoli ruszam i kontem oka widzę auto jadące z lewej strony które nie ma zamiaru się zatrzymać. To były ułamki sekund - widziałem jak koleś gada przez telefon - jechał jakieś 60 km/h i już widziałem jak wali w moje auto prosto we mnie. Nie wiem jak to się stało ale przejechał około 0.5-1.0m za moim tyłkiem. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to że się zagapiłem i na czerwonym mu wyjechałem ale nie ... patrze a na jego 3 pasach czerwone i auta jadące za mną ... czyli jednak miałem to zielone... I tak niewiele brakło i chyba było by po mnie bo taki blaszany tipek uderzony od strony kierowcy przez auto typu kangoo jadące ponad 50 km/h ... Gdybym ruszył troszkę później ...

On nawet nie hamował pędził dalej zagadany

[JAM_BELFEGOR]

LUCIACIA, we mnie miesiąc temu dziadek na skrzyżowaniu by się wpierdzielił. Jadę sobie jak inni mam zielne kontem oka widzę że coś poprdziela z prawej mocno po hamulcach i odbiłem mocno w prawo minął mnie na cm, auto obok również tylko że jechało trochę wolniej niż ja. Dziadek w ogóle chyba nie wiedział że tam są światła, patrzył się tępo przed siebie i dawaj do przodu! Myślałem że serducho mi wyskoczy, adrenaliny miałem na cały miesiąc nie wiem czemu ale najwięcej przykrych zajść drogowych mam albo z dziadkami albo roztargnionymi blondynkami, jedna by mi kiedyś zgarażowała cały bok zmieniając pas bo patrzyła się w lusterko od makijażu chyba i nic nie jechało wtedy załatwiłem sobie jedna felgę stalową na krawężniku bo mocno odbiłem. Dobrze że wtedy nie miałem jeszcze tych alusków

[Luczu]

ano trza mieć oczy dookoła głowy ... I to cały czas.

[Rajek]

Akurat też miałem wczoraj niemiła akcje z panem TIRowcem.... Wyjeżdżam ze stacji, jade trzypasmówką prawym pasem, a przedemną środkowym pasem około metra od mego zderzaka jedzie DAF z naczepą. Jechałem tak krótka chwile gdy nagle on wrzuca kierunek w prawo po czym odrazu zaczyna skręcać. To daje po hamulcach (troche szkoda opon) na światłach staje obok niego i daje mu pare słów do zrozumienia a ten na mnie głupi wzrok i nie wie o co chodzi.... Dodam że jechałem za nim, a nie przy nim więc w "martwej strefie" nie mogłem być.

[trotyl]

Mogłeś być gdybyś nie hamował , z tirem tempra czy tipo ma raczej marne szanse

[Rajek]

Oj co prawda to prawda, zwłaszcza że mój Tipek ma już wgniecenie po autobusie na błotniku.... Ale wracając do rzeczy. Nawiązuje tu do tego że kierunkowskazy są po to ( przynajmniej teoretycznie) by ostrzegać innych uczestników ruchu o zamierzonym manewrze a jak mi kolo włącza migacz pół sekundy przed zmianą pasa to szkoda mi jednak opony zdzierać a przy tym i nerwy.