[unknown]

hm, nie będę się może rozpisywał, ale warto mi wspomnieć o 'niespodziance' jaką miałem przedwczoraj... niespodziance jaka mnie do tej pory nie spotkała, nawet bym na to nie wpadł...
zresztą niejedną gaśnicę miałem...

Otóż gaśnica samochodowa... typowa, proszkowa, miała niecały rok, ważna legalizacja, niby świeża produkcja, kupiona w supermarkecie (nieważne jakim, żeby nie było...).

Każdy prawdopodobnie taką w aucie wozi; miałem, jak wiele osób zamontowaną w kabinie, pod siedzeniem. Jeździła sobie tak prawie rok i wszystko OK... niby;

...więc przedwczoraj po południu idę sobie do auta; coś szyby takie nie przezroczyste, jak kurz...? ledwo co widać;
otwieram... ściana mgły powolutku z auta unosi się na zewnątrz... na wszystkim , dosłownie wszystkim dość gruba warstwa proszku... każda szczelina, łączenie, każdy sprzęt...

jakby wziąść i popiół z ogniska przez parę godzin starannie wewnątrz auta rozpylać na wszystkim... widok... można powiedzieć, że się trochę wk...em...

nie od razu wpadłem o co chodzi, dopiero po chwili znalazłem szczególne źródło drobniejszego od mąki białego proszku, bo tam było najwięcej... p..na gaśnica;
ot tak sobie wybuchnęła, co teoretycznie nie powinno mieć nigdy miejsca; rozszczelniła się jakoś i dup... auto stało parę godzin, gaśnica nie latała po niczym, nie było na słońcu, zimne, w cieniu... żadnych podstaw... wywaliło z gaśnicy wkład, jakby ktoś go wyrwał/wykręcił...

dość długo rozpylała p..ny proszek po wszystkim.

Odkurzanie tego, z każdej szczeliny trwa naprawdę wiele godzin... a i tak po czasie zawsze skądś się wysypuje ten p..ny proszek i ponowne odkurzanie.

Potem mycie, oczywiście robi się z tego syf, więc mycie powtarzane kilkukrotnie... no i znowu odkurzanie....

Teoretycznie nigdy nie powinno to mieć miejsca, nie wiem, czy teraz te gaśnice to jakiś chiński szajs czy po prostu jedna się taka trafiła, za to wiem na pewno - jak będę woził teraz jakąś gaśnicę to trudno - albo do bagażnika, czas jej wyjęcia wiele się nie wydłuży albo zawiniętą kilka razy np w jakąś reklamówkę... wtedy nawet jeśli kiedykolwiek takie coś by się zdarzyło to oszczędzi to nerwów...

pomyślcie więc może o tym, bo jeśli kiedykolwiek komuś się takie coś przytrafi , czego nie życzę, to wierzcie mi - sprzątanie tego może naprawdę wk...

a i tak jeszcze pewno przez pół roku skądś się proszek będzie znajdował i na nowo odkurzanie... zreszta w tapicerce i wszędzie nieodwracalnie i tak zostaje jakaś warstwa/maź z tego po myciu... raczej nie puści lub nieprędko....

po kilkukrotnym odkurzanie-mycie-odkurznie-mycie niby już nic nie widać, choć są miejsca, gdzie ślady dalej są....

nie wiem.. nie wpadłbym nigdy na to.. w końcu niby jak się kupuje nową gaśnicę to niby są atesty, data ważności itp.... w praktyyce podczas pożaru i tak nic ona nie daje, a przy przewożeniu - widać co się może zdarzyć....

przestroga....

[DARREK]

wow, współczuję tego sprzątania, jak i widoku...

Ja swoją gaśnicę od zawsze wożę w bagażniku, kiedyś gdy miałem fiata 125p woziłem z tyłu fotela. Do czasu, aż wybuchła i wywaliła mi tylne szyby. Do dziś nie wiem co było powodem...

Ale pewnych rzeczy się nie przewidzi.. tak więc myślę, że lepiej zapobiegać, niż później się wkurzać.. bo traci się nerwy jak i czas..

unknown, mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, jeśli chodzi o wnętrze.. a na stres dobry browar i zamiast się wku...ć, trzeba się z tego śmiać.. bo nerwy i tak nic nie dadzą, a i czas się będzie dłużył podczas usuwania tego ustrojstwa...

[Emf]

Unk, dlatego ja gaśnicę wożę w bagażniku
Dla znawców tematu nie muszę wyjaśniać, że może ona ugasić co najwyżej niedopałek papierosa

[JAM_BELFEGOR]

unknown, Co za syf dobrze że ci podczas jazdy nie wybuchła bo to by było dopiero. Ja wożę gaśnicę w bagażniku w materiałowym schowku i myślałem o przełożeniu jej pod siedzenie kierowcy tak jak mam to w sejku żeby była pod ręką, już mi się odechciało.

[miszko]

Nic tak nie mówię, bo wiadomo roboty dużo przez to, ale mogłeś zrobić fotki
Chętnie bym(śmy) to zobaczył(li)

[unknown]

śladów za bardzo już nie ma, może jakby zdejmować jakieś plastiki czy coś to pewno w szczelinach...
więc już nic nie zobaczysz raczej

nie wk..łem się 'aż tak' na ten widok, bo szkoda nerwów, od razu wieczorem poleciałem na wstępne odkurzanie, by jakoś autem jeździć, a dopiero potem na drugi dzień odkurzałem odokładniej+mycie... nie pomyślałbym że ten proszek tak włazi w każdą szczelinę... ale z czasem ewentualne ślady zanikną mam nadzieję

jak się nic nie sp.. , a chyba nie, to wpadnę dziś na zlot choćby posiedzieć do wieczorka / późniejszego wieczorka trochę i popatrzeć co się wyrabia.. gdybyś był to byś widział, że śladów zbyt już nie ma

heh.. ale pewno za jakiś czas zdejmę jakąś listewkę czy coś i ten p..ny proszek będzie wylatywał znowu....

[solidboy]

To dobrze, że nie kupowałem gaśnicy bo nie mam. Aczkolwiek jak miałem Cinquecento i zapaliły się przewody to tylko gaśnica kolegi (bo tam tez nie miałem)uratowała auto przed spaleniem.

[Prawdziwek]

[JAM_BELFEGOR]

Prawdziwek po lewej stronie oczywiście żeby była jasność to nie jest fabryczny wynalazek.

[Prawdziwek]

[yoyo]

hmm a moja trzyletnia już dawno po terminie leży pod siedzeniem pasażera i przy każdym hamowaniu wytacza się na wycieraczkę i nic

dziwna sprawa z tą gaśnicą,takich gaśnic używa się na 2 razy, jedyne co mi przychodzi na myśl to że ktoś ją np w sklepie nacisnął, przez co gaz z naboju wymieszał się z proszkiem gaśniczym i takie zmieszane sobie czekało na okazję zeby się ulotnić w końcu

[unknown]

trochę mało prawdopodobne bo zawleczka została orginalnie zabezpieczona i tyle miesięcy by wytrzymało upały i inne warunki?

[Achim]

Ja mam orginalną gaśnice taka jak dawali we Fiacie z rocznika 94 jeszcze trzyma chociarz zawsz przy hamowaniu wypada z uchwytu pod fotelem ale w bagażniku woże dwie chińskie za 5.99 z wyprzedazy bo była w zeszłym roku w tesco

[Luczu]

[ciechu]

[unknown]

ja już wiem, że gaśnicę z tesco to do bagażnika i zawinąć w coś, ew jak pod fotel to naprawdę szczelnie zapakować; a chińszczyzna za 5,99 ... chyba aż tak bym nie ryzykował... w końcu ile razy się gaśnice zazwyczaj kupuje (jeśli to nie taka z tesco )

[Sapphiron]

a ja kupiłem normalnie dużą i małą gaśnicę za 100zł w normalnym sklepie z gaśnicami i artykułami przeciwpożarowymi...

Mała leży koło siedzenia a duża przypięta w bagażniku... i jestem chociaż pewien na 98% że zadziała jak nie daj Boże będzie trzeba...

[Tippo]

Sory za odkop tematu ale nie mogłem znależć innego o gaśnicach.
Może ktoś wie ile kosztuje przegląd samochodowej gaśnicy, która stracila termin ważności kilka lat temu i na jak długo jest wystawiany. Na rok czy może dłużej?

[vego21]

Na pewno drożej niż nowa marketowa...

[KrzychuB]

[vego21]

KrzychuB, ile? Ja jak chciałem zalegalizować do BHP, ale wielkości samochodowej to krzyczeli 20-30zł...

[Jelcyn]

vego21, to za 20zł kupujesz nówkę a starą zabierasz na zlot klubowy TTT. Wiola się ucieszy

[vego21]

Jelcyn, czemu się ucieszy?

[Jelcyn]

Niestety nikt nie zdążył zrobić zdjęcia, ale Wiola tak grila gasiła

[KrzychuB]

vego21, tyle stoi u mnie a skoro u ciebie 20-30 to faktycznie lepiej nówkę kupic