[BeerfaN]

Dziś rano (mróz nieziemski, ale co tam, czego się nie robi dla autka) po kolei:
- wywaliłem odcięcie paliwa (takie chałupnicze zabezpieczenie) w postaci elektrozaworu na dopływie paliwa
- wyczyściłem klemy, sprawdziłem masę
- podpiąłem czujnik położenia przepustnicy (kabel był urwany) do digiplexa (był odłączony aku)
- wyczyściłem elektrozawór w gaźniku

Zapalam - autko zaskoczyło jak marzenie, obroty wskoczyły na jakieś 2500(ssanie) i zdechł. Zapaliłem ponownie - to samo.
teraz tak: zapalam - 3-5 sek pochodzi i zdycha. Jeśli chcę od razu od nowa zapalić - nie ma szans. Jak odczekam pół minuty - odpala i zdycha j.w.

Co rozpirzyłem?

Przewód od paliwa dałem nowy. Benzynka podchodzi bez kłopotu do gaźnika. Zastanawiam się, czy czegoś z elektrozaworem w gaźniku nie skopałem, bo gaśnie tak, jak bym po prostu wyjął kluczyki..

[ego]

wydaje mi się,że to coś z wolnymi obrotami

[BeerfaN]

W nocy coś mnie tknęło - na schemacie gaźnika el'zawór jest wkręcony tak, że mała dziurka na końcu (17) jest ustawiona w dół.

Na zamym zaworze nie ma żadnych oznaczeń. Tym niemniej wkręciłem go tak, jak na schemacie i wszystko gra.

Poza oczywiście problemem z niezapalaniem ciepłego (nie gorącego) silnika i niezapalaniem na gazie...ehhh