[JAM_BELFEGOR]

Nie sądzę że by ktoś specjalnie przezbrajał linię produkcyjną na jakiś rynek, gdyż wiąże się to z ogromnymi kosztami. Poza tym T/T były produkowane na rynek Niemiecki, Polski czy każdy inny we Włoszech. Różniło je tylko to ze były inaczej dozbrajane jeśli chodzi o wyposażenie. Dla Polaków robiło się wersje S lub SX z silnikami głównie 1.4 na gaźniku lub I.E. (co ciekawe była tańsze) oraz 1.7 lub 1.9D. Wiązka elektryki była nie przystosowana do dodatków typu centralny, szyby itp. gdyż w tych latach i tak nikt tego u nas nie zamawiał. Zaś dla Niemca standardowo ładowali okablowanie pod rozszerzone wyposażenie bo tam prawie każdy z urzędu brał takie rzeczy. Wiem co mówię bo nasze Tipo też było z Polskiego salonu a miało listy celne z Włoch i wartość auta była przeliczana wtedy z wartości lira bodajże to raz, a dwa z wykształcenia jestem automatykiem i mechanikiem przemysłowym i co prawda praktyki ale byłem na jakiś czas na linii produkcyjnej Fiata w Tychach (za czasów Pandy Seja i Bravy) i wiem z czym wiąże się zmiana procesu na linii. Zmiana pod nowy model auta to praktycznie przebudowa fabryki, rekonfiguracja gniazd produkcyjnych, przezbrojenie linii, wszystkich galwanizerni, lakierni, stanowisk testowych, zmiany logistyki dostaw części itd. itd. więc producenci dążą bardziej do unifikacji nawet wolą zrobić więcej, niż np. maczać w wanie do galwanizowania do połowowy jak czytam Fakt auta na obce rynki były planowane na jeden ciąg procesowy ale różniły się tylko osprzętem (bogatszym oczywiście) niż te np. na Polskę.

P.S: Jak dbałem za w czasu o korozje na spodzie to nie było dziur, poza jednym incydentem który wynikł właśnie z mojego nie dopilnowania i myślę że to głównie o to chodzi. U Niemca jak pojedzie na przegląd to z powodu korozji auto może mnie przejść przeglądu i to nawet drobnej zawiązku z tym robią wszystko by regularnie naprawiać i serwisować konserwować swoje furki, zresztą stać ich na to. U nas jak zobaczy się rudę na spodzie uznaję się ze tak ma być i nic z tym się nie robi póki pół podłogi nie ma i wtedy załatwia się lewy przegląd, auto opycha się dalej do jakiegoś nie świadomka, który za pół roku rozbije się na kolejnym przeglądzie i tak rosną legendy.

Fakt są auta które bardziej lub mniej korodują ale różnica jest miedz danymi producentami czy modelami a nawet bardziej bym powiedział latami kiedy dane auto było klepane.

Przykład podłoga w moim Polskim Tipku http://forum.tempra.org/t...7,25.htm#125266 po 14 latach dopiero pierwsze naprawy. Zero dziur czy dziurawych progów.

[krzysiek82]

A ja w swoim Tipo, po zdjęciu podsufitki znalazłem naklejkę z napisem "GERMANIA" przyklejoną do dachu od spodu (nad głową kierowcy), częściowo polakierowaną - co może świadczyć o tym, że jeszcze przed lakierowaniem było wiadomo na jaki rynek dany samochód "pójdzie"
Oto fotka: