[dcfan]

Witam, chcę sobie wymienić okładziny i bębny, jak to kurestwo zdjąc bo za chiny nie mogę...

[polansky]

Odkręcasz szpilki ustalające koło, opukujesz bęben młotkiem po obwodzie obracając nim jednocześnie i powinien zacząć schodzić.
No chyba, że jest już na tyle duży rant na bębnie, że się na nim blokuje to wtedy może być problem.
Ew. możesz spróbować jeszcze kilkakrotnie energicznie depnąć w hamulec, żeby się szczęki maksymalnie cofnęły.

[marchewa]

Tam gdzie są szpilki ustalające w otworach w bębnie masz gwint na śrubę 10, zazwyczaj klucz 17.
Wkręca się w nie równomiernie śruby i bębny idealnie odchodzą od piasty.

[dcfan]

Idę więc walczyć

** Dodano: 16-03-2008, 15:06 **
Z nieukrywaną radością stwierdzam, że walkę wygrałem

Najwięcej problemów miałem z odkręceniem kół, potem poszło łatwo. 3Kg młotek pomógł mi przekonać wieloletnie pokłady rdzy, że to nie one, ale ja jestem na prawie. Kiedy już wygrałem czerwoną batalię....po kolejnym uderzeniu młotkiem bęben mi spadł na ziemię, ujawniając swoją rdzawą zawartość oraz wnętrze. W skupieniu przystąpiłem do oględzin tego, co - według mnie - musiało pozostać z okładzin i bębna tak, że nie hamował wcale. Wyobraźcie sobie moją minę, kiedy ujrzałem prawie nowe okładziny i leciutko wytarte bębny. W takim układzie mój wzrok padł na wnętrze i szukanie przyczyny takiego stanu rzeczy. Po kilku strzałach wd40 dokopałem się do jedynego winowajcy, zwanego w esbeckim żargonie samoregulatorem. Jego część najważniejsza - sruba - okazała się być całkowicie skręcona, powodując zerowe przyleganie szczęk do bębna.
Walka z tym masońskim i pro-rosyjskim urządzeniem kosztowała mnie obratre palce, kilka trzałów rykoszetem od wd40 oraz częściową utrtę słuchu, gdy za ciasno rozkręciłem bębna i musiałem dostać się do środka, aby to naprawić.
W końcu, po wielu próbach i znojach, mając twarz w kolorach wojennych dzikich plemion apaczów lub siuksów, zasiadłem za stery mojego wechikułu, odpaliłem od kopa na gazie i ruszyłem w 20m trasę w celu sprawdzenia obecności hamulca.

Na początku nie zahamowałem, szukając pedału w podłodze, jak to się przyzwyczaiłem. Jednak on, zaskoczył mnie, stojąc wysoko jak psu.... ogon, na wiosnę. Skok malutki, nawet przepuszczanie pompy prawie nieodczuwalne. Udało mi się z przyzwyczajenia zgasić silnik ruszając na zaciągniętym na 3-ci ząbek ręcznym.


Ogólnie jestem bardzo zadowolony, ponieważ po raz kolejny i jako kolejny z nas wygrałem bitwę z włoszczyzną, pokonując przy tym pogodę, przeciwności losu, wrednych sąsiadów twierdzących, że parking przed blokiem "to nie warsztat samochodowy" - żeby ich pokręciło na starość!

Dziękuję przy tym wszystkim pomocnym w tej trudnej sprawie i z radością informuję, że posiadam na sprzedaż 2 bębny oraz komplet szczęk w okazyjnej cenie 100zł!

[unknown]

masz szczęście, że nie miałeś rantu w bębnie zbytniego; bo wtedy jedynie można popuścić totalnie luźno linkę od ręcznego i oklepywać bęben i cudować a i tak niezłe jaja by go ściągnąć... ergh.... wiem co mówię...

[dcfan]

Oj mam rant wystarczający... możemy sobie podać rękę w tej kwestii. Ja to zrobiłem tak, że odgiąłem maksymalnie dół bębna, wcisnąłem tam śrubokręt i popchnęłem szczęki żeby się zeszły lekko, jak zeskoczy z rantu w jednym miejscu to już dalej przy pomocy młotka zejdzie....ufff