Tempra Tipo Team :: co się stanie jak zapale auto na podłaczonym prostowniku?

gangster_man

tak jak w temacie... w sumie to juz po fakcie, pożyczyłem prostownik i przekręciłem kluczyk na podlączonym prostowniku do akumulatora który siedział w samochodzie z przypiętymi klemami... i teraz jeden wskaźnik na prostowniku mi nie działa

moze bezpiecznik wywaliło?

ubek · Wysłany: 02-03-2009, 16:23

gangster_man, dzieje się to samo jak byś podpiął dwa gniada prądu ze sobą.... małe spięcie.... sprawdz bezpiecznik, i ciesz się że Ci nic w aucie się nie stało.

Odpalając auto uruchomiłeś alternator który dawał prąd na aku.. co za tym idzie na prostownik....

konikks · Wysłany: 02-03-2009, 16:25

gangster_man · Wysłany: 02-03-2009, 16:35

wymieniłem bezpiecznik i jest git, sprawdze potem czy wszystko działa, a apropos świateł to wczoraj na jednej lamie swieciło sie tylko pozycyjne, dziś juz nawet ono sie nie sieci, ale to zanim podłaczylem prostownik. Mozliwe ze jedna lampa sie nie pali bo akumulator jest rozładowany a druga sie pali normalnie? znaczy pozycyjne i mijania sie na niej swieci

Kaputzin · Wysłany: 02-03-2009, 16:49

unknown · Wysłany: 02-03-2009, 20:25

przy odpalaniu miałeś duży spadek-skok, bo rozrusznik stanowi niezłe obciążenie; normalnie ten skok jest brany z akumulatora (bo ten to wytrzymuje) a tym razem częć została wzięta z prostownika i się zjarało coś; może tylko bezpiecznik, w dobrym prostowniku tak powinno być... a może coś więcej; po odpaleniu zaraz ruszył alternator o wydajności znacznie większej niż prostownik więc 'pokonał ' go zapewne wyższym ciut napięciem i część poleciała w drugą stronę - do prostownika;

w zasadzie powinieneś tylko zjarać prostownik, w instalacji nie powinno nic się stać, ale tak się nie robi...

DARREK · Wysłany: 02-03-2009, 22:51

teraz powinieneś sprawdzić zarówno prostownik jak i instalacje w samochodzie... instalacji w aucie nie powinno się nic stać... a prostownik.. hmm jeżeli nie miał zabezpieczonego odpowiednio wyjścia wtórnego transformatora (przy prostowniku transformatorowym) to mógł polecieć cały prostownik...

egon · Wysłany: 02-03-2009, 23:49

miszko · Wysłany: 03-03-2009, 10:11

Tak nasz pracownik kiedyś "zfajczył" prostownik. Kupiliśmy go i miał możę z parę miesięcy.
Chciał odpalić taki mały ciągniczek, który miał rozładowany akumulator. Prostownik się spalił, a dokładnie cały czas podawał coś koło 28V. Co prawda jest on przystosowany do rozruchu (ma specjalny kabel z włącznikiem na końcu, aby w momencie rozruchu "włączyć" większy prąd) i bezpiecznik automatyczny, ale bezpiecznik nie "puścił", a ciągniczek był odpalany normalnie jak przy opcji ładowania akumulatora (tzn. bez podawania większego prądu). Koszt naprawy wyniósł coś koło 800zł, gdzie prostownik kosztował 998zł...